Od czasu do czasu
wspominam o modzie. Pisałam kiedyś na moim blogu w poście Moda z fantazją że łatwo domowymi środkami zrobić
oryginalną ozdobę i nadal tak uważam. Jednak domowe środki mogą zawieść w
jednej sytuacji – gdy trzeba wymienić niemal całą zawartość szafy.
Tak, stało
się. Wiosna nadeszła i stereotypowo mogłabym powiedzieć, że nie mam się w co
ubrać. Przyznam jednak przy tym, że to tylko moja wina. Wcześniejsza praca nie
wymagała jakichś specjalnych ciuchów, wręcz pozwalała mi skutecznie zniszczyć
niektóre elementy garderoby i oto efekt – brak koszulek oraz spodni, w których
mogłabym się pokazać. Tym samym staję przed przykrą koniecznością nie tyle
wydania pieniędzy, co pójścia do sklepu i przymierzania. Nie jestem wielką
fanką buszowania po sklepach, bo wszystko mi się wtedy nie podoba. Znacznie
lepsze, przynajmniej w moich oczach są zakupy przez Internet. Dlaczego o tym
wspominam? Bo chcę pochwalić się stroną, w której zakochałam się całkowicie –
aliexpress. Spełnienie marzeń każdego, kto chce mieć fajne ciuchy, jednak nie
pasuje mu tracenie wolnego czasu na chodzenie po centrach handlowych. Na Ali
jest chyba wszystko, naprawdę. Kurtki, koszulki, bluzy, swetry, spodnie,
spódnice. Do wyboru, do koloru. Strona ma kilka języków do wyboru, więc nie
trzeba domyślać się co, gdzie jest napisane. Wystarczy założenie konta i
szukanie dowolnych ciuchów i dodatków. Jedyny minus to czas oczekiwania na
rzeczy. Przylatują z Chin, lecz wbrew pozorom nie zawsze po miesiącu.
Zamawiałam już wiele i niektóre rzeczy zaskakiwały mnie po dwóch tygodniach. A
jakie są fajne!