środa, 10 lutego 2016

Czytelnictwo

(Nie) dobra książka


Nawet wiosną zdarzają się dni, kiedy leje i po powrocie z pracy jedyne co można zrobić to kawę, aby potem zaszyć się na kanapie z książką w ręku. Lubię czytać  książki, choć nie zawsze mam chęć albo czas. Ciągle jeżdżę, załatwiam, w ładne dni korzystam z tras rowerowych, więc dopiero gdy pogoda jest naprawdę niesprzyjająca sięgam po jeden z tomów, który zalega mi na komodzie. 
Wczoraj postanowiłam wrócić do książki "Królowa śniegu" Michaela Cunninghama. Autor znany i mocno reklamowany. Sama usłyszałam o jego książce w audycji radiowej, w której prowadzący mówił tak ciekawie o treści, bohaterach, przesłaniu, że słuchałam z napięciem i pragnieniem posiadania książki przez całą godzinę. Dostałam ją potem na święta zgodnie z życzeniem, zaczęłam czytać, dotarłam do połowy i tu zakończyłam. Teraz pół roku od momentu otrzymania paczki z książką wróciłam do treści i nadal nie mogę. Nawet nie odmawiam autorowi talentu do pisania, choć w przypadku amerykańskiej literatury zawsze jestem sceptyczna. Często dobrze zaczynają, a potem na tym się kończy. Niestety audycja w radiu a książka, okazały się być zupełnie dwoma różnymi światami.
Książka, dla mnie osobiście, była nudna. Nie wzruszyła mnie historia, którą autor opisał, żaden z wątków, które miały być tragiczne, a bohaterowie nie dają się lubić. Do jednego można poczuć nić sympatii, ale on nawet nie jest głównym bohaterem. W efekcie po przeczytaniu całości czy raczej przemęczeniu się nad nią nie ma żadnego współczucia, emocji, więzi, życzenia postaciom powodzenia. Chyba najgorsze książki to takie, w których w ogóle nas nie obchodzi co się stanie z występującymi tam osobami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz